W ostatnich tygodniach trwa ożywiona dyskusja nad planowanym przez resort finansów wprowadzeniem tzw. testu przedsiębiorcy. Pomysł budzi duże obawy i kontrowersje – na czym mają polegać zmiany?

Projekt zakłada, że testowi będą poddawani przedsiębiorcy, co do których zachodzi podejrzenie, że prowadzą działalność gospodarczą głównie po to, by uniknąć obciążeń związanych z zatrudnieniem i skorzystać z preferencji, jakie daje prowadzenie firmy. Najbardziej jaskrawy przykład to sytuacja, w której przedsiębiorca wystawia raz miesiącu jedną fakturę temu samemu klientowi. Już dzisiaj takie rozwiązanie może być traktowane przez fiskusa jako schemat podatkowy, którego celem jest korzystanie z preferencyjnego opodatkowania liniową stawką PIT przez osoby, które świadczą usługi lub dostarczają towary tylko dla jednego podmiotu. Na razie test przedsiębiorcy jest w fazie projektowania i dyskusji – więc pytań i wątpliwości jest w tej chwili znacznie więcej niż konkretów. Nie wiadomo jakie mają być kryteria oceny, czy ktoś prowadzi własny biznes, czy przepisy zadziałają tylko na przyszłość czy również wstecz, ani jakie będą skutki „oblania” testu przedsiębiorcy.
Ministerstwo Finansów chciałoby, aby nowe przepisy weszły w życie od stycznia 2020 r.